Powered By Blogger

środa, 26 lutego 2014

Marzeniem zatańcz

Lutowe zwiastuny wiosny podpatrzone w skansenie i w ogrodzie (zdjęcia z niedzieli, 23.02.2014 r.). Tu przecudnej urody krzew -  oczar wirginijski.
Leszczynowe kotki całe w złotym pyłku.
Na łące kwitną podbiały.
Ciemierniki już w pełnej krasie.
Pąki kwiatowe na dereniu za moment się rozwiną.
Wawrzynek wilczełyko już kusi pachnącymi kwiatami.
Pierwsze krokusy...
... i nawet przylaszczka, co jest największym moim zaskoczeniem.
Pierwiosnek ozdobny.
 Marzeniem zatańcz

Ranek dziś mrozem już nie dygocze,
niebo zakryte kudłatą rzęsą,
przyjdź do mnie wiosno, dniom przydaj złoceń,
niechaj w kałużach smutki ugrzęzną.

Dłużej nie zniosę z tobą rozłąki,
ozdób kolorem szare ulice,
rozwiej nostalgię, wykiełkuj słońcem,
z lodową grudą dokończ rozliczeń.

Na nagich drzewach rozwieszaj liście,
pąki śnieżyczek pokaż mi w trawie,
miłością rozpal skowronków przyśpiew,
gorących uczuć w wiersze mi nawiej

i seledynem wykończ krajobraz,
różanych świtów rozściel aksamit,
marzeniem zatańcz w kwietnych rapsodiach,
by tren zimowy na dobre zamilkł. 

(z szuflandii)

sobota, 22 lutego 2014

Nigdy dosyć

Nigdy dosyć

Zanim na dobre las się zbudzi
z zastygłej ciszy nad świerkami,
rozkrzyczy się żurawim kluczem
niebo, a wierszem rozśpiewanym

wymodlą czajki brzask wiosenny -
spójrz, szary fartuch zrzuca ziemia.
Za ciepłem blady kiełek tęskni,
promień rozszeptał się w półcieniach.

Nim puszcza wzejdzie znów zielenią,
polany jaskrem maj rozzłoci,
wsłuchaj się w kosie gwizdy ze mną -
przecież miłości nigdy dosyć.

środa, 19 lutego 2014

Spodzimek

Niedzielne spotkania z zaraniem wiosny - zdjęcia z 16.02.2014 r. Tu przedwiosenny, nostalgiczny krajobraz nad Wisłą.
Jeszcze płynie kra.
A tu już zaloty czyży (bardzo wysoko)...
... i  synogarlic (nieco niżej).
Będzie nowa dziupla.
Pierwsza tegoroczna :)
Dereniom pękają pączki... 
... a moje przebiśniegi wreszcie rozchyliły płatki.
Spodzimek*

Wcześniejsze poranki, promień błyska ładniej,
wciąż milczą kolory, lecz dzień dłuższy w dobie.
W zakamarkach myśli radość wschodzi na dnie,
zima w dopełnieniu rychło zamknie obieg.

Jeszcze śnieg w wąwozach i z przymrozkiem noce,
nie słychać skowronków, czajek nad łąkami,
pierwiosnki ukryte pod brunatnym kocem,
ciągi chmur ściemniają wieczorny firmament.

Znikają na drzewach z puchu dekoracje,
spienione potoki rozczesują trzciny;
nad leszczyną pyłki pogłaskane wiatrem,
nieśmiało się budzi seledyn ozimin.

Do ogrodu marzec już niesie sztalugi,
choć obrazu dzisiaj jeszcze nie maluje,
jego przejaśnienia rozkwitną niedługo -
z nim wiosenna miłość. Pocałuj mnie czule...

*spodzimek – ostatnia pora roku w kalendarzu fenologicznym pomiędzy zimą, a przedwiośniem; trwa od 20 lutego do 1 marca.
(Wiersz z szuflandii ze zmienioną puentą :)* I jak tu go nie powtórzyć raz w roku...)

sobota, 15 lutego 2014

Nowe okno

Nowe okno

Świt zmarznięty, choć wcześniej dzień wstaje,
ptak o brzasku się zaniósł szczebiotem,
chłodnych ranków niemrawy trwa balet;
luty jeszcze ma szarą kapotę.

W starych liściach usnęły mi wiersze,
miłość frazą też nie chce zakwilić.
Wiatr powtarza zimowy wciąż refren,
barwne myśli się wczoraj zgubiły.

Nie dowierzam gawronom i srokom;
przybądź marcu, nie pozwól mi skostnieć.
Zakończ szarość i otwórz szeroko
nowe okno – z widokiem na wiosnę.

środa, 12 lutego 2014

Oczekiwanie

Ile siły, uporu i chęci życia jest w tych maleńkich organizmach... swoim ciepłem potrafią roztopić lodowate zimno wokół siebie. Te wczesne przebiśniegi (odmiany praecox) zakwitły na początku stycznia, zanim ich śnieg nie przykrył... i proszę, już go pokonały :) Wszystkie zdjęcia z niedzieli, 9.02.2014 r.
Śnieżyczka przebiśnieg, zwany przeze mnie "dzikusem". Kwitnie nieco później, niż odmiana praecox.
Rozetka wilczomlecza.
Pierwiosnki też wypatrują.
Liście zimowitów jesiennych.
A tymczasem w nałęczowskim parku zakwitły już olchy...
... i tu się chodzi tylko parami.
Fruwa też. Samczyk zaprasza panią kawkę do pięknie wyszykowanej dziupli :)
Oczekiwanie

Jeszcze mała chwila, rzeki puszczą lody,
niecierpliwość pączków skiełkuje zielenią,
spod zbutwiałej ściółki mrugnie zieleń łodyg,
bladawe poranki różem się rozpienią.

Jeszcze mała chwila i już z dachu sople
jako łzy rzęsiste spije naga ziemia,
miłością zagwiżdże kos pod moim oknem,
zimowe nostalgie będą nie na temat.

Cóż, że szare niebo, wiatr gawrony liczy,
niezadługo luty kończy zimny spektakl.
Wiosną w twoich oczach chcę się dziś zachwycić
i z takim pejzażem choćby iść do piekła...

(z szuflandii, tytuł zmieniony)

sobota, 8 lutego 2014

Tęsknota

Tęsknota

Niedługo biel przestanie straszyć,
zimowy sen odejdzie w nicość;
świergotem się rozdzwonią lasy,
łany zawilców w nich rozkwitną.

Mgiełką zieleni wzejdą pola,
spragnione słońca przebiśniegi
wychylą główki, a w ogrodach
lodowy smutek czas przepędzi

na cztery wiatry. Otwórz okno,
ziemia już pachnie przebudzeniem.
Wyjdą na spacer, chociaż chłodno,
wtulone w siebie nasze cienie.

środa, 5 lutego 2014

Mój luty

Dziś skrzydlaci Bracia Mniejsi w zimowych plenerach mojego ogrodu (fotki z niedzieli, 2.02.2014 r.). Tu mazurek, bliski kuzyn wróbla; jest nieco mniejszy i różni się od niego czarną kropką na policzku oraz brązową czapeczką (wróble mają czarną).
Smakuje im karma w postaci tłuszczowych kulek z wtopionymi nasionami słonecznika i ziaren zbóż.
Najbezpieczniej śpi się w kolczastych gałęziach berberysu.
Sikora bogatka, największa z polskich sikor.
Pod krzakiem też są okruszyny słonecznika.
Sikora modra (modraszka) nieco mniejsza od bogatki, ale równie częsta w ogrodzie. Tu dodatkowo zachwyciła mnie faktura kory starej gruszy, na której zawieszone są kulki.
Kulka spadła w śnieg, ale jak widać modraszka radzi sobie znakomicie.
Kwiczołowi skończyły się jagody berberysu.
Na wysokim drzewie przycupnęło na chwilę stado dzwońców.
Stawik i kaskada to jedna biała płaszczyzna, z pióropuszami traw i trzcin w sepii.
Coś zielonego też się znalazło - rozetki rojnika na kaskadzie.
Mój luty

Lutowe poranki różowieją wcześniej,
ptaki już radośniej dają znać o sobie.
Gałązki leszczyny wysmagane deszczem
pęczniejącym życiem wchodzą w nową dobę.

Niebo wciąż zmierzwione szaroburą rzęsą,
wiatr marszczy kałuże, biel za oknem znika;
wiersze mi kiełkują wśród zielonych tęsknot,
zaplątane w słońca nieśmiałych promykach.

Choć nad ranem jeszcze nie słychać skowronka,
jak żarem mnie grzejesz swoim czułym słowem.
Cóż, że płatek śniegu za oknem się błąka,
ciepło uczuć muska, jak kotki wierzbowe.

(z szuflandii)