Powered By Blogger

sobota, 25 lipca 2015

Na swoim miejscu

Lipcowy przepych kolorów z mojego ogrodu. Ogniście płoną liliowce.
Ciepłe rudości. Też liliowce.
Czerwienie dalii.
Trochę na różowo... dalia.
Lilie
Latolistek cytrynek na firletce omszonej.
... a jak ktoś się stęsknił za moim widokiem, to jeszcze ja w bluzce do koloru... fotka z wczoraj (Zuziu, to ta z Esprit).
Na swoim miejscu

Lipcowy przepych, wczesnym rankiem
z zapachem kawy – jak codziennie -
wpada mi prosto w filiżankę,
która aż pełna jest od westchnień

letniego wiatru z ptasim scherzo,
trzmielich basetli nad łąkami;
dojrzałą nutą wpada w tęskność,
by letni koncert nam nie zamilkł

Za płotem czeka złoty sierpień,
dalie kolory ujawniają,
w klawisze nocy wpadły świerszcze,
upalny wątek snuje pająk.

W awersie maki ziarnem sypią,
czas z tobą pachnie konwaliami
… a przecież mogłabym ci przysiąc
że wiosna dawno jest za nami.

Ewa Pilipczuk, 19.07.2015 r.

sobota, 18 lipca 2015

I nawet wtedy

Dziś trochę inaczej, moje wspomnienia z krótkiego pobytu w Poznaniu, w miniony poniedziałek. Na poznańskim rynku „tam ludu gromada" :)
Wprawdzie Kościuszki nie było, ale za to święty Jan Nepomucen, Apollo, koziołki, a także co zjeść i wypi
ć :)
Już niedaleko.
... a tam "ludu gromada" i... stróże porządku.
Za chwilę...
Są :) :)
i pięknie kłaniają się publisi.
Gorąco... szukamy fontanny...
... ale najpierw po drodze trafił się święty Jan Nepomucen.
I jest fontanna w znakomitym towarzystwie :) Apollo.
Taki uroczy zaułek.
Coś dla ducha, poznańska fara.
Czas wzmocnić zdrożone ciało... ;)
Tylko wybierać... pyry z gzikiem wspominam bardzo miło :)
:)
I żeby nie było tak całkiem bezkwiatowo, właśnie zakwitła moja hoja. Czekałam na tę chwilę chyba z osiem lat :)

I nawet wtedy

Czas nie oszczędza naszych skroni
w jasne refleksy je przystraja
choć nie zdołamy go przegonić
a lato zniknie na rozstajach -

do twarzy nam w porannych zorzach
gdy czułym wzrokiem mnie dotykasz
w wieczorach, kiedy rękę podasz
nawet gdy aura mgłą okryta

dopóki wspólnych marzeń obłok
w zgrzebnej szarości nie utonie
dopóki dzień rozjaśniam tobą
miłość nie mówi jeszcze „koniec”

i nawet wtedy, gdy szarugi
zamienią czerwień lata w sepię
koloryt chwil się nie zagubi
w których ty tylko dla mnie jesteś

Ewa Pilipczuk

czwartek, 9 lipca 2015

Daleko i blisko

Po tropikalnych upałach trochę chłodniejsze, stonowane kolory z ogrodowej kwiaciarni lipca. Kwitną rojniki...
... i macierzanka.
Powojnik prosty.
Dzwonki karpackie.
Funkia...
... i delikatność jej kwiatu.
A do wiersza posłużyła mi kwitnąca lipa... nieostrość zamierzona.
Daleko i blisko

Kolejne lato
tasuje karty wspomnień wymiata złudzenia
ogrodu dzieciństwa w cichej uliczce
zatopionego w różanych krzewach
i kwietnych bajkach

Nie wabi
zapach świeżych bułek z piekarni na rogu
lipowa aleja z brzęczeniem pszczół
kolorowa dziupla radości
sklepiku z kredkami świecowymi

Odfrunął
tamten świat bez blichtru hipermarketów
ułudy reklam z nieustającą promocją
podrobionego zapachu szczęścia

Teraz
jedynym szczęściem zobaczyć słońce w twoich oczach
dopóki mnie nie obudzi
telefon z zaświatów

- za chwilę mamo

Ewa Pilipczuk, 1,07.2015 r.

środa, 1 lipca 2015

Latem

Czas na róże :) Piękności z rosarium Zespołu Pałacowo-Parkowego Zamoyskich w Kozłówce. Zdjęcia z niedzieli, 21 czerwca 2015 r.
Latem

Czas rozedrgany pszczół brzęczeniem,
pole wyzłaca się orkiszem;
drzewa soczyste kładą cienie,
słonecznym traktem stąpa lipiec.

Ogród rozwonnił się różami,
słowiki już nie sławią zmierzchu;
w wieczornej chwili upał zamilkł
wsłuchany w szept liściastych etiud.

Gwiazdy wsypały się do wierszy
zasiane w ciemne nieba płótno.
Miedzianą tarczą wzeszedł księżyc
… chodź, noc nam nie da dzisiaj usnąć

Ewa Pilipczuk