A to moja jesień z ósmego piętra... |
Jesień
na ósmym piętrze
wygasza emocje ekranów
rozedrganych hałasem
podwórkowych bóstw politycznych
z krzywoustym potokiem łgarstw
miękko wycisza arabeski przekleństw
nieszczęśnika na skwerku
z butelką podrobionego szczęścia
odgłosy pośpiesznej ulicy
i strome wycie karetki
suta w nadziemsko szary jedwab
skłania liściaste rudości i pąsy
do powolnego kontredansa
w towarzystwie majaczących
wież starówki
jeśli wieczorem z balkonu zobaczysz gwiazdy
sprowadź je z grafitowej filiżanki nieba
do moich palców
na zaczyn jasnego wiersza
dla dwojga o świcie
Ewa Pilipczuk, 21.10. 2017 r.