Moi rodzice. Zdjęcie z końca lat 50. ub.wieku. |
Takie były kiedyś skromne zaproszenia na ślub... (pamiątka z archiwum rodzinnego). |
Babcia Paulina (ze strony mamy) . |
(w 68 rocznicę ślubu)
Zapalać z wami światło o zmierzchu
gdy noc nadchodzi
jak ciemny pukiel
kolędy śpiewać o małym Dziecku
drżącym na sianie
zziębniętym grudniem
podajcie nutę choćby przez okno
w niebie podartym
od zmartwień świata
aby na chwilę z cichą tęsknotą
wpleść w warkocz smutków
dzieciństwa zapach
Ewa Pilipczuk 26.12.2017 r.
* * * * *
Sanna
na Starym Mieście
(Babci
Paulinie)
Olejna
zbiegała w dół
do
Lubartowskiej
rano
po kocich łbach
roznosił
się stukot furmanek
kokieteryjnie
dźwięczały bańki z mlekiem
współgrając
z
sennym mruczeniem zegara
za
firanką na drugim piętrze
okno
grodziło czas w ramy
zatrzymując
wiatr niepogody
asparagus
hodowany dla wnuczki
na
wianek do komunii
przeglądał
się w nim ukradkiem
obrusy
serwetki
farfurki
etażerki
pielęgnowane
uśmiechniętą miłością
z
siwiejący koczkiem
*
*
pędzę
na sankach Noworybną
z
powrotem do Rybnej pod górę
(wtedy
zdawała się niebosiężna)
rękawiczki mokre
rękawiczki mokre
szybko
szybko po schodach
aż
do twoich ramion
do
małego szczęścia
z
piecem kaflowym w kuchni
pachnącej
szarlotką
do
dziś posyłasz okruchy ciepła
stamtąd
Ewa
Pilipczuk, 21.01.2018