Trochę moich lipcowych kwiatów z ogrodu. Fot. własne.
Wnuczce Zosi
Dziewiąta dwadzieścia pięć
słońce na dobre rozgościło się nad miastem
przyszłaś ze świergotem jaskółek
lipcowe liście szemrały upalne etiudy
jarzębiny pośpiesznie czerwieniły korale
wiatr kręcił piruety w obłokach
dziewiąta dwadzieścia pięć
to wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
świat czekał na ciebie
na twoje stulone piąstki
pierwszy krzyk życia
zadziwienie i płacz
leśne dzwonki cichutko szeptały
Zo-sień-ka, Zo-sień-ka
na szczęście mamy i taty
na późne babcine szczęście
na radość istnienia
maleńkiej istoty
rośnij zdrowo kruszyno
Ewa Pilipczuk, 29.07.2020 r., w dzień narodzin Zosi