Powered By Blogger

czwartek, 22 lutego 2018

Ocalić od zapomnienia...

Wszystkie fotografie własne. Pamiątki po byłych mieszkańcach...
Lubelskie kuczki.
Wyludniony dom

Wypłowiałe deski starości nie skryją
zieleń nie wybuchnie nowymi frazami
zza poddartych firan nie wychynie miłość
dziurę w progu przykrył miłosierny kamyk

jeszcze echo kroków z wiatrem rozpuszczone
skrzypnie czasem w kącie zbutwiałej podłogi
cienie weszły w ściany ściśniętym kordonem
wychudłe od westchnień i szarych nadgodzin

przybladłe wspomnienie teatralnym szeptem
przywołuje pamięć po byłych aktorach
chciałoby kurtynę szarpnąć niedorzecznie
dopisać epilog
przecież jeszcze wczoraj...

Ewa Pilipczuk, 10.02.2018 r.
___________________________

Powrót ocalonej

Motto:

„(...)Wiatr przez okno porusza
rękaw zimnej koszuli,
leży kołdra wgnieciona,
jakby ktoś się w nią wtulił,
leżą rzeczy bezpańskie,
stoi martwe mieszkanie,
aż pokoje zaludnią
nowi ludzie: Arianie(…)” (Władysław Szlengel „Rzeczy”, 1942)
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ 

Zapukała nieśmiało
wciąż ta sama futryna
skobel kłódka i załom
zapach snu w jej pierzynach

obca głowa za oknem
zza maminej firanki
i ten sam ganek moknie
z dziurą w dachu jak dawniej

a w okienku piwnicznym
krata do dziś skrzywiona
tak jak usta siostrzyczki
gdy ją niosła w ramionach

but z wytartą podeszwą
nie doczekał się stopy
został w błocie na wieczność
czort go tu nie wytropił

klucze z taty kieszeni
(zamknął marny dobrobyt)
zamka też nikt nie zmienił
po co kiedy gotowy

szafa jeszcze pamięta
strach z wielkimi oczami
babci suknię od święta
kamizelki aksamit

inni ludzie przy stole
miotła śpi w nowym pyle
- po coś przyszła
- po swoje
- odejdź dawno nie żyjesz

Ewa Pilipczuk, 4.02.2018 r.

środa, 7 lutego 2018

Zimo! (pół żartem, pół serio...)

Za oknem mróz jak diabli, a w ogrodzie... przebiśniegi są wszędzie :) W różnych miejscach i w różnych fazach. A także kilka innych drobnych niespodzianek. Fotki z minionej soboty, 3.02.2018 r.
Pierwiosnka
A to już chyba pierwsze amory... sójki.
.... z zaproszeniem na sobotę, 17 lutego :)
Zimo! (pół żartem, pół serio...)

Może idź już gdzie oczy poniosą
do stu diabłów a nawet tysiąca
pozwól w wierszach roztkliwić się kosom
promieniami nieboskłon rozpląsać

nie tkaj smutków z szarości poranków
zabierz z sobą tobołki złych myśli
zamknij drzwi wietrznych spelun i tancbud
naszedł czas chmurną przestrzeń oczyścić

dość mam twoich kaprysów ponurych
dni okradasz z kolorów jak złodziej
brudnych kałuż lodowych otulin
i bałwanów też dość mam

na co dzień.

Ewa Pilipczuk 31.01.2018 r.