Metamorfozy lutowe... kwitnące przylaszczki w lutym widzę po raz pierwszy w swoim długim życiu. Wąwóz Głowackiego w Nałęczowie, miniona sobota 22.02.2020 r. |
W ogrodzie las przebiśniegów :) |
Moje pierwsze krokusy. |
Pierwiosnka z mojego ogrodu. |
Czarka szkarłatna - przepiękny i rzadki grzyb wczesnowiosenny. Oczywiście z wąwozu w Nałęczowie. |
Miodunka ćma. |
Zaczęło się :) Wiosenne pilnowanie dziupli :) Oczywiście kawka. |
A tu już do wiersza Metamorfozy okienne - fot. z archiwum rodzinnego |
Metamorfozy okienne
Z
okna niskiego parteru na Czwartaków
można
było zeskoczyć na ulicę
nawet
jak się miało pięć lat
z
lalką na rękach żeby jej się nic nie stało
uśmiechać
się do wróblich igraszek w kałużach
wyglądać powrotu jaskółek
wyglądać powrotu jaskółek
gdy
sypał leciutki śnieg
zza
firanki wyświetlały się bajki
o królowej śniegu
i dziewczynce z zapałkami
w marcu stare klony w seledynowym szyku
maszerowały do wiosny
wieczorne chmury były ciemnosiwe
o królowej śniegu
i dziewczynce z zapałkami
w marcu stare klony w seledynowym szyku
maszerowały do wiosny
wieczorne chmury były ciemnosiwe
i
daleko od domu
pod klonami
słońce wyzłacało główki mleczy
pod klonami
słońce wyzłacało główki mleczy
po
drobnym deszczu
pachniała
majowa zieloność
w
październiku rozgwarzał się jarmark
z
wyprzedażą karminów i pąsów
a
mała zmęczona gwiazda
zawsze
mówiła dobranoc
lalce
rozpruło się dzieciństwo
jak
znoszona sukienka
klony
wstąpiły do nieba per tartak
nie
zmieściły się w blejtramie blokowiska
dziewczynka zeskoczyła w świat
dziewczynka zeskoczyła w świat
a
w oknie mytym jej marzeniami
zawisł
szyld „zakład fryzjerski”
z puentą „nieczynne”
z puentą „nieczynne”
Ewa
Pilipczuk, 18.02.2020 r.
I
jeszcze jeden nowy wiersz, do którego nie ma zdjęcia...Czasami coś
się w człowieku ulewa... politycznie. Proszę zatem sobie wyobrazić
mapę Polski.
Byłam
salową
zmieniałam
ci pieluchy gdy latami cierpiałaś na stupor
kąpałam podawałam do ust słowo nadziei jak komunię
ubierałam w zielone wstążki twoje zgrzebne łóżko
kąpałam podawałam do ust słowo nadziei jak komunię
ubierałam w zielone wstążki twoje zgrzebne łóżko
zmywałam
brudne naczynia stoły podłogi kible
zalane
fekaliami bezprawia
pokornie – za mniej niż średnią krajową
potem za emerycką jałmużnę
gotowa do usług w każdym czasie
pokornie – za mniej niż średnią krajową
potem za emerycką jałmużnę
gotowa do usług w każdym czasie
nawet
za darmo
jako
gorszy sort
aż
zmienił się zarządca
i wylał mi wszystkie nocniki na głowę
a ciebie
i wylał mi wszystkie nocniki na głowę
a ciebie
przygotowuje
do wywózki
wagony
już podstawione
zaplombowane
z zakratowanymi oknami
tylko
pytanie – Syberia, Auschwitz czy
dozgonne
dryfowanie w szpitalu dla obłąkanych
(nic
się nie dzieje z niczego)
wszystkie
szczotki na pokład
salowe bezbronnej łączcie się
salowe bezbronnej łączcie się
Ewa
Pilipczuk, 5.02.2020 r.