Listopad
błotnistym traktem
pogania
dzień do zmierzchu
z
jedną jasną godziną w południe
na
przystanku Poczekajka-Szpital
w
małej sali na końcu korytarza
płyniesz
białą łodzią - na wantach z rurek
żagle
monitorów migotliwą linią
poświadczają
dryfowanie
przez
bezjawie
Prowadziłeś za rączkę
abym
się nie potłukła
w
pędzie do życia
trzymam
twoją łagodnie
byś
zbyt szybko
nie
wyrwał się do mamy
ty
– teraz drobne dziecko
z
buzią jak piąstka
w
ostatnich liściach
więcej
poszeptów nadziei
niż
we mnie
poczekaj
jeszcze chwilę
wiosną
posadzę ci pelargonie
na
balkonie
(*Poczekajka
- dzielnica Lublina ze szpitalem wojewódzkim)
Ewa Pilipczuk, 14.11.2017 r.
Ewa Pilipczuk, 14.11.2017 r.