Moje przebiśniegi z ogrodu. |
|
Czas domknąć zimę, już po chłodzie,
do szarych okien słońce puka.
Leszczyny głaszcze ciepły powiew,
w miłosnych gamach kos zafiukał.
Pisklęcy świergot śni się drzewom
(zamknięty w gniazdach zeszłorocznych),
poetom strofy zielenieją,
stęsknione myśli łakną wiosny.
I choć kalendarz kartki zdziera
(zapomniał gdzie odrzucił młodość),
wiatr przyniósł zapach właśnie teraz
kolejnej wiosny razem z tobą.
Ewa Pilipczuk
Przyszła
Jeszcze nieśmiała z chmurnym dąsem
porannym chłodem oszroniona
śnieżyczkom w trawie płatki plącze
z wróblami ćwierka po opłotkach
pomiędzy oknem a ulicą
rozśmiesza przestrzeń gwiżdżąc z kosem
fiolet krokusów szepcze miłość
wśród mgielnych świtów coraz głośniej
skowronek już z nowiną dotarł
wiatr w łęgach baziom zaszeleścił
a dotyk słońca jak pieszczota
która się w twoich palcach mieści
Ewa Pilipczuk