Mojemu miastu w czas zarazy
Ciągle jeszcze nie teraz
gdy istnienia tak mało
w zakurzonych ulicach
zesztywniałych ze strachu
gdy z zaułków wygląda
poskłębiana dziś szarość
smętna cisza skapuje
z miejskich latarń i dachów
ciągle jeszcze nie teraz
wiatr nie splącze mi włosów
na otwartej przestrzeni
w pustych parkach nad rzeką
gdzie w codziennym pochodzie
w maskach krąży niepokój
strofy szczęściem pisane
ciągle jeszcze daleko
Ewa Pilipczuk, kwiecień-maj, 2020 r.