Powered By Blogger

wtorek, 25 lutego 2020

Luty. Metamorfozy nie tylko okienne...

Metamorfozy lutowe... kwitnące przylaszczki w lutym widzę po raz pierwszy w swoim długim życiu. Wąwóz Głowackiego w Nałęczowie, miniona sobota 22.02.2020 r.
W ogrodzie las przebiśniegów :)
Moje pierwsze krokusy.
Pierwiosnka z mojego ogrodu.
Czarka szkarłatna - przepiękny i rzadki grzyb wczesnowiosenny. Oczywiście z wąwozu w Nałęczowie.
Miodunka ćma.
Zaczęło się :) Wiosenne pilnowanie dziupli :) Oczywiście kawka.
A tu już do wiersza Metamorfozy okienne - fot. z archiwum rodzinnego

Metamorfozy okienne

Z okna niskiego parteru na Czwartaków
można było zeskoczyć na ulicę

nawet jak się miało pięć lat
z lalką na rękach żeby jej się nic nie stało
uśmiechać się do wróblich igraszek w kałużach
wyglądać powrotu jaskółek

gdy sypał leciutki śnieg
zza firanki wyświetlały się bajki
o królowej śniegu
i dziewczynce z zapałkami
w marcu stare klony w seledynowym szyku
maszerowały do wiosny
wieczorne chmury były ciemnosiwe
i daleko od domu

pod klonami
słońce wyzłacało główki mleczy
po drobnym deszczu
pachniała majowa zieloność
w październiku rozgwarzał się jarmark
z wyprzedażą karminów i pąsów
a mała zmęczona gwiazda
zawsze mówiła dobranoc

lalce rozpruło się dzieciństwo
jak znoszona sukienka
klony wstąpiły do nieba per tartak
nie zmieściły się w blejtramie blokowiska
dziewczynka zeskoczyła w świat
a w oknie mytym jej marzeniami
zawisł szyld „zakład fryzjerski”
z puentą „nieczynne”

Ewa Pilipczuk, 18.02.2020 r.

I jeszcze jeden nowy wiersz, do którego nie ma zdjęcia...Czasami coś się w człowieku ulewa... politycznie. Proszę zatem sobie wyobrazić mapę Polski.

Byłam salową
zmieniałam ci pieluchy gdy latami cierpiałaś na stupor
kąpałam podawałam do ust słowo nadziei jak komunię
ubierałam w zielone wstążki twoje zgrzebne łóżko
zmywałam brudne naczynia stoły podłogi kible
zalane fekaliami bezprawia
pokornie – za mniej niż średnią krajową
potem za emerycką jałmużnę
gotowa do usług w każdym czasie
nawet za darmo
jako gorszy sort

aż zmienił się zarządca
i wylał mi wszystkie nocniki na głowę
a ciebie
przygotowuje do wywózki
wagony już podstawione
zaplombowane z zakratowanymi oknami
tylko pytanie – Syberia, Auschwitz czy
dozgonne dryfowanie w szpitalu dla obłąkanych
(nic się nie dzieje z niczego)

wszystkie szczotki na pokład
salowe bezbronnej łączcie się

Ewa Pilipczuk, 5.02.2020 r.