Powered By Blogger

środa, 31 października 2018

Jeszcze kwitły pelargonie...

Kwiaty, jeszcze kwiaty... na koniec tegorocznego sezonu kilka moich ogródkowych, późno-październikowych pupilków. Wszystkie zdjęcia z tego tygodnia.
Jeszcze kwitną marcinki.
Rudbekie.
Ostatnia dalia.
Róże pnące.
Oczar wirginijski przebarwił się na złoto.
Wrzosowisko.
Perukowiec podolski
A tu już do wiersza... fotografia z archiwum rodzinnego.

Jeszcze kwitły pelargonie

To już prawie rok
jak nie widziałam cię przy oknie
znalazłam fotografię
z pogodnym spojrzeniem
jasnych oczu

pewnie patrzysz tak samo
choć dziś jakby dalsza jesień
i cień na firance bledszy
o mgłę dymu ze zniczy
a wiersze uboższe
o nasze dwie herbaty

tamtej firanki już nie ma
zajrzyj do mnie
czajnik wciąż gwiżdże
tęsknotą

Ewa Pilipczuk, 5.10.2018 r.

czwartek, 18 października 2018

Mojemu miastu

Moje pierwsze kroki na lubelskim bruku. Oczywiście z mamą (fot. z archiwum rodzinnego).
Brama Trynitarska z kogucikiem - widok z Rynku.
Widok na Bramę Krakowską z Jezuickiej.
Zaułek Starego Miasta.
Cerkiew greckokatolicka w Skansenie Muzeum Wsi Lubelskiej.
Donżon na Zamku. 
Zaułek Hartwigów na Starym Mieście.
Zamek lubelski.
Skansen Muzeum Wsi Lubelskiej w październikowej szacie.
Widok z mojego balkonu wczoraj o poranku.
Zdjęcie z wczoraj - fragment Ogrodu Saskiego.
Mojemu miastu

Smakuję cię od zawsze
od nieporadnych kroków
na zmęczonych historią brukach
wśród hałasu dorożek
rozklekotanych starów
i trolejbusów

z nieśmiałym pocałunkiem
za parkanem Saskiego
z alejką do fontanny
z ławeczką młodzieńczych fantazji
od radości
do przekleństw lat
wypranych ze złudzeń

miasto śpiącej lalki
misia bez ucha
Wieży Trynitarskiej
z kogucikiem
krzywych chodników
robotników
poetów
dzwonów na sanctus
na requiem mamy i taty
wygasłych zniczy
(Bóg ich nie zliczy)

wśród bajań wąsatych zegarów
bram gdzie od cieni ciasno
wplecione w patchwork
mojego życia
miasto

Ewa Pilipczuk, 2.10.2018 r.