Powered By Blogger

piątek, 31 marca 2017

Powidocznie

Wczesna wiosna w Kazimierzu nad Wisłą. Kilka fotek z minionej niedzieli, 26.03.2017 r. Tu ulica Klasztorna.
Widok z bulwaru nad Wisłą.
Nadwiślańskie łęgi wierzbowe.
Kwitnie złoć.
A w wąwozach przylaszczkowe runo :)
Aż niebiesko w oczach :)
Wawrzynek wilczełyko, rzadka roślina, w naturze pod ochroną.
Kokorycz pełna.
Miodunka ćma.
A to zdjęcie z zeszłego roku, z maja, ul. Krakowska. Przypominam celowo, bo posłużyło mi do wiersza, który dokończyłam kilka dnia temu.
  Powidocznie (przy Krakowskiej) 

Cisza wymościła gniazdo
w serdecznym skupieniu desek
półmrok rozlokował wspomnienia
na starym ganku
rozszeptanym krokami
staruszki

młoda magnolia
lgnie mezaliansem
do wiosennej zieleni
pokrzyw i jaskółczego ziela
sepleniąc różową koronkę
życia

ulica spiskuje śmiechem
turystów niepomnych
memento mori

kruchutka dama z parasolką
zmieściłaby się w jednym akapicie
wiersza fruwając ponad
kanionem zapomnienia 
 
Ewa Pilipczuk (6.05.2016, 26.03.2017)

sobota, 18 marca 2017

Przyszła

Przyszła. I od razu rozsiała kolorowe nowinki w ogrodzie. Fotki z zeszłego weekendu, tu moje przylaszczki pod leszczyną. 
Kremowy szyk pierwszych korkusów :)
Fioletowy na razie solista :)
Rannik, czyli słoneczko z zielonymi promykami.
Moja ulubienica różowa przylaszczka.
Pierwszy w tym roku pączek fiołka.
Przebiśniegów moc :)
Pasiaczki i bielinki.
Rozkwitł ciemiernik biały...
... i ciemiernik czerwony.
Przylaszczki z wąwozu Głowackiego w Nałęczowie.
Przyszła

Jeszcze nieśmiała z chmurnym dąsem
porannym chłodem oszroniona
śnieżyczkom w trawie płatki plącze
z wróblami ćwierka po opłotkach

pomiędzy oknem a ulicą
rozśmiesza przestrzeń gwiżdżąc z kosem
fiolet krokusów szepcze miłość
wśród mgielnych świtów coraz głośniej

skowronek już z nowiną dotarł
wiatr w łęgach baziom zaszeleścił
a dotyk słońca jak pieszczota
która się w twoich palcach mieści

Ewa Pilipczuk

środa, 8 marca 2017

Kobiety z mojego rodu

Z foto-archiwum rodzinnego. Babcia Paulina, skończona piękność. Ur. 1903 r. zm. 1968 r.
Ślubne zdjęcie, początek lat 20. XX wieku. Babcia Paulina i dziadek Wacław (ur. 1905 r. zm. 1973 r.).
Babcia Paulina. Chyba jeszcze jako uczennica pensji dla panien.
Koniec lat 40. XX w. Na wczasach w górach. Na odwrocie zdjęcia jest napis: "Karpacz 9 lipca 1948 r." Od lewej moja mama (ur. 1925 r. zm. 2012 r.), dziadek Wacław, babcia Paulina.
Babcia Ewa. Nie mam z nią wspomnień, bo babcia umarła w czasie, gdy mnie jeszcze nie było na świecie (ur.1889 r. zm. 1942 r.) Znam ją z opowieści taty i cioć, znam tylko miejsca gdzie żyła i mieszkała. Bardzo blisko, gdzie ja teraz... a chodzę po jej śladach codziennie. Poświęciłam jej poniższy wiersz.
I ostatnia kobieta z rodu – ja (pierwsza z prawej, z czerwonym kwiatem na sukience). Fotka ze spotkania 27 stycznia 2017 r. na 76. Dachu Autorów w Warszawie, pod auspicjami Stowarzyszenia Autorów Polskich Warszawski Oddział II.
... i ze Stanisławem Kruszewskim w Zambrowie, prowadziłam Staszka wieczór autorski 13 stycznia 2017 r.
 Babci Ewie (nigdy nie poznanej)

Chodzę po twoich śladach
Lubartowska,
Czwartek
Szkolna
Stara Kalina …

pewnie deszcz brzmi tak samo
szyby oddychają mgłą
jesienią liście dotykają spełnienia
zima rozsiada się na drzewach
srebrnym richelieu
a w Czechówce
zalotnie przegląda się
wiosenne słońce

dziś nie słychać turkotu furmanek
na Słomianym Rynku
w domu na Tatarskiej pelargonia w oknie
ociera się o banał
ulicznych jarzeniówek

została już tylko Lipowa
między krzyżami ciasno
bo tak chowali
gdy światem wstrząsały
spazmy wojny

jesteś ponad
w misterium spokoju starych drzew
do wiecznego spotkania
gdzieś na końcowym

Ewa Pilipczuk 21.01.2017 r.