Powered By Blogger

wtorek, 17 grudnia 2019

Grudzień... czas świątecznej magii

Trochę lubelskiej świątecznej magii :) Śniegu wprawdzie brak, ale miasto już udekorowane na Boże Narodzenie.
A teraz będę się chwalić :) Brałam udział w Konkursie Fotograficznym "Lublin-Travel". Ze 104 nadesłanych przez uczestników konkursu  zdjęć, jury wybrało cztery, które zostały uhonorowane nagrodami. Moje zdjęcie zdobyło czwarte miejsce i wyróżnienie. Dostałam piękny dyplom i cenną nagrodę. Wernisaż pokonkursowy odbył się 5 grudnia 2019 r. Fotografie konkursowe można oglądać do 31 stycznia 2020 r.  w  Lubelskim Ośrodku Informacji Turystycznej i Kulturalnej, ul. Jezuicka 1/3.
To zdjęcie konkursowe. Zdobyło czwarte miejsce i wyróżnienie.
I najnowszy, grudniowy wiersz...

Mała dziewczynka

Dobiegała siedemdziesiątki
ciało drobne, jeszcze zwinne nie poddawało się szybko czasowi
codziennie sprawdzała, czy blizna po niedawnej operacji
na policzku blednie i zaciera się - była bezlitosna, szpeciła
w spadku po matce zaczynała utykać z haluksem na prawej stopie

oczy żywe, ciemne, włosy z blaknącym brązem zeszłorocznych kasztanów
odsłaniały u nasady białą mereżkę jakby przyprószoną poranną szadzią
od lustra zdobywała coraz więcej wiedzy o starości
od zmiętej pościeli – o postępującej insomnii nad ranem

stawała się niewidoczna mniej pisała o makach piła więcej kawy
dłużej patrzyła w okno na coraz szybciej uciekający przed nią świat
okruchy młodości zamiatała do wierszy o słonecznych puentach
w snach ciągle widziała małą dziewczynkę zrywającą w zbożu kwiatki 

ze ścieżki off słyszała głos taty – dziecinko, pora wracać do domu
podawała mu posłusznie rękę drobną i kruchą jak teraz
tylko gładką, bez brunatnych gmerków przemijania

poczekaj tatku - jeszcze dzień nie doszedł do zmierzchu

Ewa Pilipczuk, 3.12. 2019 r.

Mili moi! Z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia życzę Wam zdrowia, wszelkiego dobra i piękna. I żeby w każdym z Was na zawsze pozostała cząstka dziecka... małej dziewczynki lub małego chłopca.
A poza tym Do Siego Roku!

czwartek, 21 listopada 2019

Listopad. Liście, jak listy serdeczne...

Trochę moich liściastych wędrówek przez listopad... Łazienki warszawskie, Polesie, Park Czartoryskich w Puławach i Ogród Saski w Lublinie.
Uliczka z mojego wiersza... 
Wracam
(Rodzicom)

Tornister był pełen waszych ciepłych rąk
na zeszytach staranie obłożonych
na piórniku i śniadaniówce w kwiatki
wszystko pachniało kochaniem

buciki sznurowane krawężniki wysokie
przy kocich łbach zawsze szły z nami
a później poszły donikąd razem z turkotem furmanek
tak jak i ogród zaklęty dziś w kamień

tak jak i niebo nad niskim parterem
na którym wypatrywaliśmy tej jednej
mamo tato jest pierwsza gwiazdka
stół już spływał wigilijnym obrusem

a potem zabrał się z wami na wieczny odpoczynek
tamta uliczka przytuliła się do wiersza
co za szczęście że wskazała mi drogę
na dziś na jutro na zawsze

Ewa Pilipczuk, 26.10.2019 r.

niedziela, 20 października 2019

Październik - urodzinowo :)

Październik - malarz-pejzażysta chodzi po Skansenie Muzeum Wsi Lubelskiej. Czy trzeba coś dodawać? Trwa festiwal jesiennych barw, zapachów i szelestów, wystarczy popatrzeć i posłuchać. Urodziny częściowo spędziłam w skansenie :)
Okno z widokiem na wczoraj...
Okno z widokiem na wczoraj

splotły się moje lata
w materię z dziwnej przędzy
znów liści spadłych zapach
wśród wierszy
niedzisiejszych

wtuliły się pamiątki
z uśmiechów w krzywe lustra
wśród cieni dawnych świątyń
wiatr zapomnienie
usłał

miraże z kadrów wiosny
zdążyły już pożółknąć
a w oknie światła kosmyk

znów kwadrans mam
przed szóstą

Ewa Pilipczuk, 19.10.2019 r.

poniedziałek, 9 września 2019

Lato na końcowym...

Dębki, koniec sierpnia 2019 r. I co tu wybrać, jak zrobiłam setki zdjęć, a bloger przyjmuje zaledwie kilkanaście... chyba najpiękniejsze były wysepki wrzosowe. Do obejrzenia wieku, wielu innych zapraszam na mój profil na Facebooku.
Słońce zachodziło codziennie, ale nie zawsze tak pięknie...
Wiekowe buki w Rezerwacie Rozewie.
Tracze nurogęsi.
Szczęściara z prawdziwkiem :) I oczywiście z nieodłącznym plecakiem.
Wrzosowiska w Dębkach.
Tracz nurogęś, było ich około 30 sztuk, to już pewnie na przelotach...
Nadmorski borowik wrzosowy. Było ich sporo, przywiozłam dwa słoiki ususzonych :)
Przed zmierzchem

Cisza utonęła
w turkusowym szalu
lekko splisowanym wiatrem
jak nasze dłonie drapowane
ścieżkami czasu

stoimy na wydmach
spokój posiwiałych sosen
splata się z cichym kwileniem mew
ciągnących za sobą
mglisty przedwieczerz
jeszcze biała grzywa dobija do brzegu
by w półmroku zginąć
i za chwilę nokturn
z rozsypanych gwiazd
w tajemnicy bezkresu
z szumem „na zawsze-gdzieś tam”

zasypia świat w kołysce fal
z wrzosowym preludium
jesieni

Ewa Pilipczuk, 27.08.2018 r.

* * * * * * * * * * * * * *
a to już najnowszy wiersz... wrześniowy.
Drucik
(Tacie w 80. rocznicę wybuchu wojny) 


W gimnazjum mówili na ciebie Drucik
szesnastoletni radiotelegrafisto na Bramie Krakowskiej
pierwszego września trzydziestego dziewiątego
w szkole lubiłeś zabawę radiostacją
ti ti ti - ta ta ta - ti ti ti 


za młody na strach nadlatujący z bezchmurnego nieba
(po twoich opowieściach wiem że taki błękit zabija)
bo przecież wojna potrwa najwyżej dwa tygodnie
bo przecież Anglia i Francja
bo przecież Jezus Maria 


wtedy nie wiedziałeś
że Żyda można spalić w piecu
nie myślałeś o głodzie wrzodach i wszach
skąd miałeś wiedzieć szesnastoletni Druciku
że stenem można tak szybko 


o leśnej bezdomności z baldachimem nieba
chroniącej na tymczasem
przed śmiercią nienawiścią i pogardą
co ci się tam śniło w zatęchłych ziemiankach
kiedy bajki i pieśni matki dawno zamilkły 


albo w celi w Sztumie z gwoździem w ścianie na koszulę
w mokrym karcerze pod okiem wyzwoliciela w judaszu
gdy twoje dwadzieścia dwa lata urosły nagle
do niebotycznych rozmiarów starca
z przestrzeloną młodością 


przeżyłeś pocerowany przez czas
szesnastoletni Druciku
resztę życia poskładałeś z miłości
i świątków których rzeźbiarze
dawno pomarli 


ale pamięć nie miała krawcowej
wracała uparcie po stromych schodach
twojej starości
do końca 


Ewa Pilipczuk, 1.09.2019 r.

czwartek, 8 sierpnia 2019

Z kalendarza sierpnia

Skoro już sierpień, to niech będzie słoneczne mrugnięcie :) I kilka kwiatów z mojego ogródka. Dwa ostatnie zdjęcia to moje prywatne wydarzenia. Jeszcze z końca lipca.
Grzybień w moim stawiku.
Dalia z rusałką pawikiem. 
Kwiaty hibiskusa.
Moja ulubiona róża "Westerland".
Słoneczniczek szorstki.
Dzielżany. Typowe kwiaty późnego lata i wczesnej jesieni. 
Pożegnanie z liliami. Ostatnie kwitnące tego roku.
Owoce róży jabłkowitej.
I trochę prywaty :) Ja w skansenie lubelskim po żniwach. Zdjęcie z 21 lipca 2019 r.
... i jeszcze raz ja... moje małe prywatne  święto i wielka satysfakcja. To było jeszcze w lipcu. Zostałam uhonorowana Krzyżem Wolności i Solidarności za działalność opozycyjną na rzecz odzyskania przez Polskę niepodległości w stanie wojennym.
Z kalendarza sierpnia 

Karmią się z doskoku motyle i łątki
nie bojąc się stracha w dziurawej kapocie
słonecznym refleksem aż kipią podołki
wszędobylskich kałuż
i rannych zaroszeń 


na polach pożniwne słychać rekolekcje
w rżysku rozmodlonym gawronim różańcem
stare grusze w sadach pięknieją rumieńcem
wśród szpaczych pogwarek
i wróblich utarczek 


jarzębiny strojne w bogatą okrągłość
na bocianich gniazdach czas ciszę rozpostarł
cóż że chłodne noce - tak ciepło mi z tobą
w naszym kalendarzu
zawsze późna wiosna

Ewa Pilipczuk (z tomiku „Po wpół do”)

***************

Błogosławiona poduszka
(kołysanka)

W czas krótkich nocy
wiatr zagrał w olchach
ziewnęła szafa
skrzypem złowieszczym

a skrajem nieba
jak chwiejny kloszard
w ciemnym zaułku
wędruje księżyc

wypłowiał zapach 
lata z maciejką
pod Drogą Mleczną
słowik też zamilkł

tylko poduszka -
z puchu puzderko
błogosławiona
bo między nami

Ewa Pilipczuk, 1.08.2019 r.